I po zawodach, czyli czego można się nauczyć strzelając w błocie po kostki
Prawie całe błoto już się wykruszyło (z magazynków też), ubrania wyschły po praniach, czas na garść przemyśleń i obserwacji po zespołowych zawodach taktycznych "Droga do Duszanbe". Fotki i filmik na fejsie Bunkier.pro (polecam). Tekst dedykuję wszystkim ludziom, którzy po przepaleniu stówy na kilkanaście strzałów podczas jednej, jedynej wizyty na strzelnicy są przekonani, że potrafią strzelać. Złośliwi DM czy pisarze chcący stworzyć coś o strzelaniu też może znajdą tu coś dla siebie. Kolejność wrzutek jest przypadkowa. strzelanie w dwuosobowym zespole jest cztery razy bardziej złożone, niż solo - trzeba ogarniać dodatkowo komunikację, koordynację, a dopuszczalne linie strzału i kąty bezpieczeństwa przestają być statyczne. Strzelanie po ciemku (z własnym światłem, na broni lub w ręce) też jest średnio czterokrotnie bardziej złożone, niż strzelanie za dnia - dochodzi obsługa światła, zmieniony chwyt, inny obraz przyrządów (o ile ktoś nie ma kolimatora), a przesłony wymuszają z...