Teoria kłopotów, czyli o o szacowaniu zagrożenia bez paranoi

Bardzo wielu Polaków na przestrzeni ostatniego miesiąca zostało całkowicie zaskoczonych tym, że wszechświat ma całkowicie w d#pie ich dobrostan. Naturalną reakcją w takiej sytuacji, jak się człowiek nie pilnuje, są ewolucyjnie uzasadnione napady paniki i odczuwania strachu, który racjonalnie rzecz biorąc jest wyolbrzymiony lub paraliżujący. Ewolucyjny sens takiej reakcji jest oczywisty - jak się człowiek czegoś przestraszy, to lepiej, żeby spi#rdalał od razu jak najdalej, a nie czekał aż się sytuacja wyklaruje i będzie dokładnie wiadomo, co go zeżarło. Szkopuł w tym, że nie jesteśmy już na sawannie, i nauczyliśmy się bać ogromnej ilości rzeczy innych, niż potencjalny drapieżnik w krzakach - i prosty, prastary mechanizm "uciekaj, póki się boisz" już nie jest taki fajny.

Poniżej jest proste narzędzie do w miarę racjonalnego oceniania swojego bezpieczeństwa osobistego, co tym bardziej zorientowanym czytelnikom pozwoli na równie racjonalne dopasowanie szpeju kitranego po kieszeniach* do potrzeb**.
Ogólna zasada jest taka, że należy unikać miejsc, w których zagrożenie jest nieakceptowalne, ale targa ze sobą przynajmniej to, co może się przydać gdyby poziom zagrożenia nagle wzrósł o szczebelek. Przydać, oczywiście, w spokojnym acz zdecydowanym opuszczeniu strefy (powiedzmy) dyskomfortu, możliwie z całą ekipą i możliwie bez nadmiarowych otworów. I bez niepotrzebnej zwłoki lub zwłok.
Roboczo możemy sobie przyjąć takie stany rzeczywistości w zakresie bezpieczeństwa osobistego:
  1. Brak zagrożenia - siedzi sobie człowiek w ogródku piwnym czy innym parku, wyluzowany i beztroski, nikt od niego nic nie chce, nic się nie dzieje. Każdy pamięta taki stan, nie?
  2. Low-risk - siedzi sobie człowiek dalej w tym parku, ale się od czasu do czasu rozgląda, bo słyszał, że kiedyś komuś w okolicy wypłacono plaskacza na twarz i zabrano portfel. Nie wie kiedy, komu, ani nawet czy naprawdę, ale jakiś taki niepokój odczuwa.
  3. Medium-risk - człowiek w parku nie bywa, od czasu jak był świadkiem właśnie takiej redystrybucji portfeli. Ogródek piwny zamknięty, bo ktoś podłożył smrodek-bombę i lokal na razie nie działa.
  4. High-risk - człowiek na drogę do spożywczaka pakuje gaz i gazrurkę, bo regularnie komuś puszczają nerwy podczas prób redystrybucji portfeli i potem przyjeżdża karetka. Lub karawan.
  5. Strefa walk - przed wyjściem gdziekolwiek człowiek aktualizuje testament, poprawia płyty kuloodporne i upewnia się, że zabrał amunicję.
I teraz sedno wywodu. Realnie w Polsce na większości terenu występuje brak zagrożenia, lub najwyżej poziom "low-risk". Pojedyncze zony ocierające się od dołu o "medium-risk" mogą występować w znanych dzielnicach dużych miast w określonych porach, czy w innych miejscach doskonale znanych lokalnej społeczności. Zatem, targanie ze sobą sprzętu na sytuacje "high-risk" i gorsze bez racjonalnej potrzeby*** jest głupim pomysłem i marnowaniem zasobów.
Dodatkowo, jeszcze nigdy w historii, wbrew wrażeniu jakie lubią stwarzać media, nie zdarzyło się jeszcze tak, żeby zupełnie znienacka cała drabinka eskalacyjna została przeskoczona od razu. Nawet skok o szczebelek wyżej zawsze, ale to zawsze jest poprzedzony widocznymi sygnałami****, trzeba tylko nie spać i ich nie przegapić. Najczęściej wystarczy polegać na własnym instynkcie - jeśli czujesz, że coś jest w danym miejscu z danymi ludźmi nie tak, to prawdopodobnie jest to dobry moment na zmianę środowiska. Powyżej skali bezpośredniej okolicy i bezpośredniego towarzystwa, ewolucyjny mechanizm uciekania na oślep przed wszystkimi obawami nie ma wiele sensu.

* EDC
** żeby nie nosić sznurówki i nadziei zamiast opaski uciskowej, albo samodziałowej płyty balistycznej zamiast drugiego śniadania.
*** Tu uwaga organizacyjna - chęć nabycia umiejętności zanim będzie to konieczne jest jak najbardziej racjonalną przesłanką do targania "cięższego" EDC. Tylko nie wolno tego sobie racjonalizować czymkolwiek innym, bo na końcu tej ścieżki jest szaleństwo i szeryfiada.
**** Google naszym przyjacielem: "pre-attack clues" Oryginalna wrzutka na FB

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Z łopatą, gumiakiem i MON'em po Śląsku, czyli wnioski i obserwacje z działań przeciw- i popowodziowych 2024

Primer - jak sobie łatwo ogarnąć nieuczciwą przewagę na ew. szkolenia wojskowe

Różnice między wojskiem, preppingiem a normalnością, czyli dlaczego nie wszystko da się załatwić odpowiednim użyciem materiałów wybuchowych.