BOB z RCB - dogrywka konstruktywna

Żeby było konstruktywnie(j), proponuję parę tricków uzupełniających broszurkę RCB z kwietnia 2022. Która, podkreślam, jest krokiem w dobrą stronę.

BOB, czyli plecak ucieczkowy, "Bug Out Bag" dla metrotaktycznych.

  1. Weź przygotowanego BOB'a na spacer po okolicy. Jeśli źle znosisz noszenie, albo plecaczek cierpi na nierozwiązywalny przerost treści nad objętością, rozważ wózek bagażowy, z tych dwukołowych, na większych kołach. Serio. Po co nosić, jeśli można wozić.
  2. Zwierzaki, jeśli masz jakieś do ewakuacji, będą potrzebować transporterów i żarcia. Tu nie mam ani doświadczenia, ani pomysłów, to trzeba sobie ogarnąć z ludźmi mającymi o tym pojęcie.
  3. Żarcie w plecaczku będzie tam leżeć bardzo długo. Trzeba je albo regularnie wymieniać (więc to musi być coś, co i tak normalnie jesz - ulubiona pucha pasztetu czy innej mielonki, zupka "chińska" czy inna zalewajka, batoniki), albo może warto się szarpnąć na racje zupełnie awaryjne, takie jak na łódki ratunkowe, które da się trzymać przez dwie dekady czy porównywalnie. Na przykład stąd: www.karaluch.com.pl . Raczej nie warto iść w racje wojskowe - są stosunkowo drogie, wcale nie trzymają się jakoś specjalnie dłużej niż zwykłe puszki, z ich smakiem i wpływem na nieprzyzwyczajone żołądki bywa różnie.
  4. Jeśli masz małe dzieci, ich pakiety ewakuacyjne będziesz nieść Ty. Rozważ wózek bagażowy, a przy zupełnych maluchach po prostu miej plan jak wszystko wcisnąć na czy do ich normalnego wózka. Z nimi w środku, oczywiście.
  5. Jeśli masz na stanie sprawne fizycznie nastolatki, od których oczekujesz noszenia własnych pakietów, upewnij się, że biorą aktywny udział w przygotowaniu własnych indywidualnych BoB'ów. Żeby potem się nie okazało, że każdy z nich ma dwa plecaki - jeden z rzeczami absolutnie dla nich niezbędnymi, a drugi z Twoją wymarzoną zawartością. Zgadnij, który pierwszy się zgubi.
  6. Ewakuacja z BOB'em w ręku, pieszo, w ciemno to akt ostatecznej desperacji. JEŚLI w ogóle zaczynasz rozkminiać temat ewakuacji, PIERWSZYM i podstawowym pytaniem MUSI być "dokąd się wybieramy". A jak już będziesz wiedzieć "dokąd", to zastanów się, czy nie dałoby się w miejscu docelowym zeskładować jakichś zapasów ZANIM trzeba będzie tam pojechać.
  7. Temat "baterie czy akumulatorki" wygląda na filozoficzny, ale warto go przemyśleć. Baterie są jednorazowe, wychodzą więc drożej w długim czasokresie, mogą nie być dostępne, wyrzucone w teren syfią niemożebnie. Akumulatorki, także te wbudowane w różny sprzęt, da się wielokrotnie ładować, często po prostu wpinając się kabelkiem do najbliższego portu USB. Zbierając różny szpej warto zwrócić na to uwagę - lepiej jest mieć powerbank i doładowywać w miarę potrzeb komórkę, latarkę, nawigację (jeśli ktoś utkwił w latach '90 😉 ), może nawet jakieś narzędzia, niż mieć pełen worek różnych baterii. Jeśli masz budżet, to przenośne, składane, turystyczne panele słoneczne o sensownej mocy mogą być ciekawym tematem. Sensowna moc zaczyna się tak od 100W napisanych na opakowaniu.
  8. Temat noża, łomu, GPS'a, map, kompasów, multitool'i, innych takich - jeśli nie umiesz się czymś posłużyć, nie kupuj i nie pakuj talizmanów. Najpierw się naucz obsługi, żeby wiedzieć, co tak faktycznie jest potrzebne, a co będzie balastem. BOB będzie wystarczająco ciężki i bez talizmanów.
  9. Jeszcze temat łomu, bo mnie męczy. BOB jest pakietem pozwalającym na wyjście z punktu z domu i przetrwanie jakoś 2-3 dni w terenie raczej zabudowanym, ale nie jest panaceum na wszystko. Jeśli składasz BOB'a na zupełne załamanie się wszystkiego, to są narzędzia bardziej uniwersalne i przydatne w szerszej gamie sytuacji niż mały łom - jak na przykład siekiera. Ale jeśli składasz BOB'a na cywilną ewakuację pod jakąś tam kontrolą i z jakimś tam planem, nie zakładałbym że będzie okazja do szabru, konieczność niszczenia cudzej własności, czy potrzeba samodzielnego uwalniania ludzi po drodze z pojazdów czy pomieszczeń. Jeśli czujesz potrzebę posiadania konkretniejszych narzędzi w drodze, dołóż je do pakietu ewakuacyjnego do samochodu, a nie do plecaka na grzbiet.
  10. Plan ewakuacji, jeśli już się za to zabierasz, powinien być wariantowy. Każdy wariant MUSI zawierać:

    • miejsce docelowe - DOKĄD
    • trasy i środki komunikacji - CZYM i KTÓRĘDY
    • scenariusze/zagrożenia, na jakie jest przeznaczony, czyli KIEDY i NA JAK DŁUGO.

Plan ewakuacji "jeśli zakręcą nam wodę czy prąd na osiedlu, to pójdziemy do cioci X dwie przecznice dalej i weźmiemy ze sobą herbatniczki. Jak będzie ładnie, możemy pojechać rowerami. A jak nam się nic nie będzie chciało, to nawet autem pojedziemy." jest jak najbardziej prawidłowy. Konkretny, wariantowy, jasny.

Plan ewakuacji "jak tylko ruskie pojawią się na granicy państwa pół tysiąca kilometrów stąd, rzucamy wszystko, łapiemy BOB'a i biegniemy na autostradę łapać stopa do Hiszpanii" jest absolutnie bezsensowny i szkodliwy.

I przede wszystkim - obecnie, na terenie Polski, BOB'a możesz potrzebować właściwie przede wszystkim jeśli w Twoim budynku będzie pożar albo wyciek gazu - a jeśli ppoż, kable w ścianach czy rury z gazem w Twoim budynku aż tak szwankują, to masz pilniejsze rzeczy do zrobienia niż zastanawianie się nad wyborem plecaczka. Inne scenariusze, typu powódź czy zalanie, nie pojawiają się znienacka, i zazwyczaj da się określić, czy i jak bardzo Twój rejon jest nimi zagrożony. Tak samo da się dowiedzieć, na ile Twój rejon jest zagrożony jakąś katastrofą przemysłową. Jeszcze inne scenariusze, łącznie z przypadkiem W, zawsze mają wyraźną fazę rozbiegową i drabinkę eskalacyjną, a potem mają też jakiś przebieg w czasie - to nie będzie tak, że w sobotę wieczorem wszystko działa jak zwykle, a w niedzielę rano trzeba uciekać spod gąsienic i ostrzału.

Znaczy to, że masz czas, żeby racjonalnie się przygotować, poplanować, dowiedzieć się (jeśli prepping jeszcze dziś rano nie był słowem, którego używasz często), i przede wszystkim - nie dać się skroić z kasy kupując amulety i talizmany, które w Twoim przypadku nic ci nie dadzą, a teraz często są mocno droższe lub nawet niedostępne na fali paniki. Torba z IKEI za piątala, zapakowana z głową i wrzucona do bagażnika auta jest tak samo dobrym BOB'em dla cywilnej ewakuacji, jak ubertaktyczny plecak szturmowy za miliardy monet, w kamuflażu do wietnamskiej dżungli czy innym pustynnym, zapakowany do tego samego auta.

Prepping ma warstwy. Zacznij od najbardziej lokalnych, najbliższych, najzwyklejszych i najbardziej prawdopodobnych scenariuszy, żeby nauczyć się tego sposobu myślenia bez wpędzania się w stany lękowe i paranoję. Potem się przyjemnie zdziwisz, ile planów i przygotowań na zwykłe, codzienne, nudne fakapy bardzo wyraźnie procentuje nawet przy rozkminianiu apokalipsy zombie. W drugą stronę zazwyczaj to tak nie działa.

Oryginalny komentarz z FB

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"W lekkiej piechocie nic nie jest lekkie", czyli po zawodach Lekka Piechota (kat. "Lżejsza", średnio szalona)

Z łopatą, gumiakiem i MON'em po Śląsku, czyli wnioski i obserwacje z działań przeciw- i popowodziowych 2024

Primer - jak sobie łatwo ogarnąć nieuczciwą przewagę na ew. szkolenia wojskowe