Nawigacja po suchym, czyli GPS po staremu.

Wśród planów awaryjnych każdego szanującego się preppersa na pewno jest przynajmniej jeden zawierający przemieszczanie się w czasoprzestrzeni z punktu A do punktu B. Pół biedy, kiedy mówimy o przemieszczaniu się w warunkach w miarę normalnych - samodzielnie, drogą, własnym klimatyzowanym pojazdem, z działającym telefonem, GPS'em, mapą, znaną (mniej-więcej) trasą, ale warto sobie rozważyć plany awaryjne na różne braki. Na przykład na okoliczność, kiedy nie ma GPSa (bo np. bateria padła, albo celowo nie ma zasięgów), nie ma pojazdu (bo trzeba piechtolotem), nie ma drogi (bo rozkopali do remontu), teren jest nieznany (bo ktoś wymyślił sobie wakacje z dala od zgiełku cywilizacji i na odwyku od elektroniki), a trasę trzeba dopiero sobie przejść i do tego opisać następnemu, który będzie drałował jutro po bułki do tego spożywczaka w następnej wiosce. Z możliwymi punktami bonusowymi u osób postronnych, jeśli uda się użyć tekstu "A nie mówiłem, że się kiedyś przyda?", i z bonusem x2, jeśli kompas(z tych konkretnych) jest stałym składnikiem EDC od co najmniej roku.

Wtedy wchodzi nawigacja w terenie, cała na biało(1), z przyjaciółmi: wujkiem Kompasem i ciocią Mapą.

Ale zanim to nastąpi, warto sobie odświeżyć podstawowe informacje:

  • deklinacja magnetyczna w PL to średnio +6 stopni. To znaczy, że na dystansie kilometra, idąc według kompasu prosto na północ, wyląduje się o jakieś około 100m na wschód(2) od tego, co pokazuje mapa i jej północ. To z kolei znaczy, że podstawowa informacja jest taka, że deklinacją można się nie przejmować, póki szukamy rzeczy wyraźnie odcinających się od tła, jak na przykład wioska, albo póki namiary z kompasu są do natychmiastowego spożycia(3). Ale już przy szukaniu jakiejś pięciominutowej skrytki, zwłaszcza starszej i dobrze zamaskowanej, można się cokolwiek przejechać - deklinacja magnetyczna zmienia się w czasie, powoli ale ciągle.
  • mech rośnie, gdzie chce i ma odpowiednią wilgotność. Mrówki budują mrowiska tak, jak im wygodniej. Żeby z cienia dobrze wyznaczyć ogólną północ, to trzeba na to za każdym razem przeznaczyć sporo czasu o właściwej porze dnia. Generalnie, jeśli potrzebujesz mapy i kierunku dokładniejszego niż "mniej-więcej w tamtą stronę, a dalej się zapytaj", to jednak warto mieć własny, w miarę porządny kompas. Albo dwa, czy trzy.
  • w miarę porządny kompas przydaje się w rodzinie. To znaczy taki, który oprócz pokazania północy "w tamtą stronę, a dalej się zapytasz" umożliwi i wzięcie w miarę dokładnego namiaru (tak z dokładnością paru stopni), i dopilnowanie tego namiaru, i zorientowanie mapy(4), i żeby nie rozpadł się w kieszeni czy na dnie plecaka. Mi osobiście najbardziej przypasowały busole (z tarczą i "celownikiem", do trzymania przy oku) niż kompasy (ze strzałką, do trzymania w obu wyciągniętych rękach przed sobą). Ludzie się mniej gapią w parku. 
  • geoportal (linka w komentach ) Twoim przyjacielem, jeśli chodzi o w miarę dokładne mapy. Owszem, większe płachty nadal da się kupić, ale zanim będziesz wiedzieć co z takimi mapami zrobić, można spokojnie poćwiczyć na wydrukach. Plus geoportal obejmuje cały kraj, a nie tylko popularne turystycznie jego kawałki.
  • jeśli nie trzeba iść przełajem, to warto trochę nadłożyć drogi jakąś ścieżką. Zazwyczaj ścieżką jest sporo szybciej niż skrótem.
  • trygonometria i geometria generalnie się przydają, tak samo jak kawałek papieru, linijki i ołówka. Oczywiście, ołówek przydaje się najbardziej.
  • po mapach się pisze - i po to właśnie są wydruki z geoportalu. Znacznie mniej szkoda i znacznie taniej wychodzi.
  • tempo marszu 6km/h występuje na równym, płaskim, czystym terenie, bez obciążenia. Czyli, głównie w teorii, tak samo jak i linia prosta w terenie.

(1) Na początku. Potem kolor jest taki jakby błotnisto-przykurzony i zjarany słońcem lub przemoczony, zależnie od terenu, pory roku i pogody.

(2) 1MOA na 100m to 2.9cm=>29cm na 1000m, 1 stopień to 60 MOA, 6 stopni to 104.4 m na 1000 metrów. Elementary, dear Watson.

(3) No, tak powiedzmy, do końca roku. Chyba, że te namiary są potrzebne komuś do dokładnego, a zdalnego dostarczania bardzo szybkich przesyłek, czy coś. Komu zależy, to sobie sprawdzi tutaj: Aktualna mapa deklinacji magnetycznej.

(4) Góra mapy to północ (i to nie magnetyczna), a nie kierunek marszu, czy też dalsza krawędź stołu. Tylko w filmach i grach jakoś tak wychodzi, że zorientowana mapa jest zawsze trzymana ładnie i równiutko za krawędzie, a nie poobracana pod dziwnym kątem.

Geoportal
Aktualna mapa deklinacji magnetycznej
Oryginalna wrzutka na FB - jest trochę ciekawostek w komentach

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"W lekkiej piechocie nic nie jest lekkie", czyli po zawodach Lekka Piechota (kat. "Lżejsza", średnio szalona)

Z łopatą, gumiakiem i MON'em po Śląsku, czyli wnioski i obserwacje z działań przeciw- i popowodziowych 2024

Primer - jak sobie łatwo ogarnąć nieuczciwą przewagę na ew. szkolenia wojskowe