Słowniczek o bezpieczeństwie, czyli stań się ekspertem w dwie godziny
Słowniczek
(taki z przymrużeniem oka i wystawieniem języka) dla ludzi spoza
bajki, którzy nagle odkryli głęboką potrzebę posiadania mocnych
opinii w temacie obronności i bezpieczeństwa na poziomie państwa. Oryginalny tekst jest z 25-go lutego 2022, a teraz został uzupełniony o pojęcia, które na pewno pojawią się wielokrotnie z okazji prac nad ustawą o obronie cywilnej. Oto pojęcia podstawowe, które pozwolą i nawiązać dyskusję, i wykryć, kiedy ktoś próbuje nas robić w jajo obiecując darmowe gruszki na planowanej wierzbie, a może nawet pozwolą błysnąć w towarzystwie.
A czemu aż dwie godziny? Bo do tego tekstu warto sobie usiąść wygodnie, z kawą pod ręką, poczytać, a potem pójść na długi spacer w ulubione miejsca. Żeby się człowiek nie denerwował bez potrzeby.
Średni statystyczny zwykły poniedziałek - dzień jak codzień, bez większych fakapów (patrz: fakap), nic specjalnego się nie pali, nie wali, nie wybucha i nie krwawi.
Bezpieczeństwo - jest wtedy, kiedy kraj rośnie w siłę, a wszystkim żyje się i bezpieczniej, i dostatniej. Polega na tym, że obywatele umieją ogarnąć siebie i swoje bezpośrednie otoczenie jakby co (bezpieczeństwo osobiste - też temat rzeka), a tam, gdzie obywatel sobie nie radzi z różnych przyczyn, to się obywatel zrzuca w postaci podatków i zleca państwu wypełnienie konkretnych potrzeb zawodowcami.
Zagadnienia bezpieczeństwa:
- nikt nie wie tak do końca, jak to zrobić dobrze, ale wszyscy widzą, kiedy jest to zrobione źle.
- każdy sądzi, że właśnie jemu się należy priorytet, a kołderka jest zawsze za krótka.
- dobrze zrobione bezpieczeństwo jest niewidoczne, bo wszystko działa. Stąd pojawia się pokusa, żeby obcinać kasę "marnowaną" na zapasowe (patrz: zapas) zasoby utrzymywane ponad potrzeby średniego, statystycznego poniedziałku.
- żeby zawodowców wystarczało na efektywne obstawienie wszystkich realnych scenariuszy, muszą być dobrze opłacani (kasa), dobrze szkoleni (kasa kasa), dobrze wyposażeni (kasa x 3) i musi być ich z odpowiednim zapasem, a nie tylko na średni zwykły poniedziałek (kasa x 4). Więc w normalnych okolicznościach będzie wyglądało, że tylko się opierdzielają i może udają, że coś tam ćwiczą "marnując" kasę, patrz: Armia.
Państwo - taka struktura administracyjna, służąca do pompowania kasy w tę i nazad celem realizacji jakichś zadań. Jeśli większość kasy jest wydawana z głową i w miarę sensownie, mówimy o sprawnym państwie. Jeśli istotna część kasy wycieka do różnych takich w zamian za głosy czy poparcie pośrednio czy bezpośrednio, albo jest wprost marnowana, pośrednio czy bezpośrednio, wtedy zaufanie do państwa i jego instytucji spada, a ludzie zaczynają pozdrawiać się na przykład ośmioma gwiazdkami.
Armia - państwowi zawodowcy, których głównym zajęciem podczas pokoju powinno być przygotowywanie się do następnej wojny, na sprzęcie za ciężką kasę, zużywając amunicję za ciężką kasę i ucząc się na cudzych błędach (najlepiej), na cudzych i własnych uczelniach i poligonach, lub na misjach (najtrudniej). Ponieważ Armia z natury rzeczy sporo spraw uważa za tajne przez poufne, jest ryzyko i nadużyć, i pomylenia wojny następnej z poprzednią, i przy współudziale polityków marnowania sporej kasy na przeróżne kreatywne sposoby. Armia jest odbierana jako fajna, bo nie celuje do obywateli, ładnie wygląda na paradach i piknikach, i jest jedna.
Policja – państwowi zawodowcy, których głównym zajęciem podczas spokoju jest jego utrzymywanie zgodnie z przepisami. Znaczy to, że technicznie rzecz biorąc, przymuszają niektórych obywateli do określonych zachowań pod groźbą użycia przemocy. Jeśli policja musi egzekwować szybkozmienne przepisy tworzone przez idiotów, przy pomocy zbyt małej liczby kiepsko opłacanych i niedoszkolonych funkcjonariuszy, w rzeczywistości nasyconej kamerami, bardzo szybko pojawia się mnóstwo filmików z lokalnych fakapów i ludzie przestają traktować policję jako element systemów ratunkowych. Policja nie jest tak fajna jak Armia, bo jeśli już celuje, to do obywateli, nie paraduje i nie piknikuje, i jest jej całkiem sporo rodzajów (patrz: Formacje Uzbrojone)
Formacje Uzbrojone – państwowi zawodowcy, którzy dostają od państwa broń i symboliczne szkolenie, ponieważ mogą potrzebować do kogoś strzelać w godzinach pracy i na rozkaz czy polecenie służbowe. W Polsce jest ich obecnie około 14, nie licząc firm ochroniarskich. Liczba jest płynna, ponieważ każdy minister (patrz: Politycy) czuje się lepiej, jeśli ma swoich ludzi pod bronią.
Państwowe systemy bezpieczeństwa - zawodowcy, do których się dzwoni po specjalistyczny sprzęt i dedykowaną pomoc, kiedy wyczerpią się możliwości samodzielnego działania (patrz: odporność społeczeństwa). Dobro rzadkie i zasób ograniczony, które przy jakimś większym fakapie łatwo wyczerpać. Jeśli fakap nie jest zbyt duży lub długi, zdolności państwowych systemów bezpieczeństwa są odnawialne (patrz: zapas).
Politycy (przede wszystkim zawodowi) - rodzaj pluskwy pasożytującej na aparacie państwowym, powodującej jego opuchliznę, rakowacenie, nieruchawość i ogólne bezhołowie połączone z pompowaniem kasy w dziwne strony. Jak pieluchę, należy wymieniać często, przy pierwszych oznakach nasiąknięcia.
Obrona
Cywilna (obecnie) – mgiełka nieokreślonych bliżej marzeń i
niesprecyzowanej tęsknoty, odczuwana głównie przez brak
wszystkiego – od przepisów, przez struktury, do ludzi i zasobów.
Obrona
Cywilna (optymalnie) - jest wtedy, kiedy państwo i zawodowcy potrafią
zrozumieć, że można nauczyć, zorganizować i wyposażyć (bądź
przestać zabraniać się wyposażyć) niezawodowcom, żeby kraj rósł
w siłę i wszystkim żyło się bezpieczniej i dostatniej. Wymaga to
jednak pompowania kasy w stronę niezawodowców i obywateli, oraz
przynajmniej nieprzeszkadzania chętnym obywatelom w samoorganizacji
i zdobywaniu wiedzy i sprzętu. To, z oczywistych powodów, budzi
niechęć obecnych odbiorców kasy, której i tak jest za mało.
Obrona Totalna - taka Obrona Cywilna, gdzie obywatel jest partnerem i szanowanym zasobem dla państwa i jego systemów bezpieczeństwa, a nie przedmiotem "specjalnej" troski i zbędnym balastem w rocznym sprawozdaniu. W idealnym wydaniu, obywatele dobrowolnie przyjmują na siebie dodatkowe obowiązki (patrz: Powszechne Szkolenie), zawodowcy chętnie dzielą się wiedzą i odpowiedzialnością z obywatelami, politycy nie przeszkadzają swoimi wojenkami podjazdowymi, i na wszystko, co jest szeroko uznane za niezbędne przez zawodowców i społeczeństwo jest kasa i zasoby. Zagrożenie w tej koncepcji polega na tym, że Obrona Totalna organizowana przez polityków ma tendencję do pozostawania na papierze lub wyradzania się w ministerialne folwarki, organizowana przez samych zawodowców nakłada duże obciążenia na obywateli (które niekoniecznie obywatele mogą lub chcą ponosić pod groźbą przemocy, patrz: Policja), a organizowana przez samych obywateli może sobie radzić najwyżej na poziomie lokalnym i z niewielkimi fakapami. Potrzeba dobrowolnego udziału wszystkich trzech nóg, żeby Obrona Totalna mogła biegać, przy czym szeroki konsensus przypisuje zazwyczaj politykom nogę numer 3.
Rola
cywila/obywatela w systemie bezpieczeństwa (obecnie) - ma zacisnąć
zęby, płacić podatki, nie pytać bo tajne przez poufne, i nie
wpierdzielać się zawodowcom pod nogi, kiedy w końcu dotrą. Jest
przedmiotem działania systemu, którego ograniczeń nie rozumie.
Rola
cywila/obywatela w systemie bezpieczeństwa (optymalnie) - ma
zacisnąć zęby, płacić podatki, mieć ułatwioną możliwość
zdobycia wiedzy wykraczającej poza wykręcenie 112 czy owinięcie
się w prześcieradło po to, żeby zacząć stanowić zasób
pozwalający na optymalne wykorzystanie ograniczonej ilości
zawodowców przy jednoczesnym odciążeniu systemu z pierdół typu
stan podgorączkowy, stłuczka, czy kotek na drzewie. Ma się
samoorganizować lokalnie i być partnerem systemu, nie przedmiotem.
Fakap - zdarzenie zamieniające średni statystyczny poniedziałek w jeden z tych najgorszych dni w okolicy, a przynajmniej na wyraźnie gorszy niż sąsiednie. Może być osobisty (coś się komuś stało), lokalny (coś #ebło na skalę bloku, osiedla, dzielnicy), regionalny, krajowy, i tak dalej. Na razie skala kończy się na globalnym fakapie (jak korona). W zależności od rodzaju i skali fakapu, może być on do ogarnięcia przez zaangażowanie w różnym stopniu zasobów (patrz: zapas) obywateli i/albo zawodowców. Ogarnięcie, kiedy, kogo i w jakim stopniu zaangażować oraz kiedy, kogo i w jakim stopniu system ma do dyspozycji, należy do tematów z zakresu Obrony Cywilnej (patrz: Obrona Cywilna(obecnie)).
Odporność społeczeństwa - zdolność obywateli do popatrzenia po sobie, wzruszenia ramionami, i usunięcia skutków jakiegoś fakapu samodzielnie lub z pomocą zawodowców. Wlicza się tu zdrowy rozsądek pozwalający na uniknięcie lub ograniczenie paniki spowodowanej dezinformacją, posiadanie podstawowych zasobów zanim będą potrzebne (patrz: zapas), posiadanie dodatkowych umiejętności i możliwości, świadomość ograniczeń i sposobu działania zawodowców, i ogólna świadomość, że życie to nie je bajka i co jakiś czas złe rzeczy dzieją się dobrym ludziom zupełnie bez powodu. Świadomość, że świat nie kręci się dookoła czyjegoś pępka i że na świecie są inni ludzie z innymi, być może pilniejszymi potrzebami, też pomaga - zwłaszcza, jeśli jest połączona ze zdolnością do konstruktywnego działania jakby co.
Zapas - to wszystko, co nie jest potrzebne do zwykłego działania w statystyczny poniedziałek, ale może być potrzebne do użycia czy rozdania jakby znienacka zaczął się rozprzestrzeniać jakiś fakap. O ile szczegółowa natura i zasięg fakapu mogą być trudne do przewidzenia, o tyle minimalny zakres zapasu jest dość łatwy do określenia - każdy człowiek musi oddychać, jeść, pić, wydalić, umyć się, mieć gdzie spać możliwie w ciepłym i suchym, a każdy zawodowiec i jego system musi mieć zapasowych ludzi, obiekty, sprzęt i materiały eksploatacyjne.
Zapas mocy - zdolność jakiegoś systemu do ogarnięcia dodatkowego lub nietypowego obciążenia. Czasami poniedziałki chodzą parami.
Ćwiczenia
(obecnie) - rytualna, mniej lub bardziej cykliczna bajka o sukcesie
przebiegająca według ściśle określonego scenariusza, zawsze
kończącego się pełnym powodzeniem działań systemu. Opowiadana
przez urzędników z wnętrza systemu, głównie na użytek ich
przełożonych, snuta ze szczebla na szczebel od dołu do góry.
Ćwiczenia
(optymalnie) - cykliczna, obiektywna weryfikacja sprawności,
zdolności i zapasu mocy różnych systemów bezpieczeństwa,
kończąca się ich sromotną porażką z której następnie są
wyciągane konstruktywne wnioski pozwalające na natychmiastowe
wdrożenie usprawnień i połatanie znalezionych dziur.
Schron
(optymalnie) – dostępne dla obywateli miejsce, w którym można
bezpiecznie przeczekać fakap i dożyć przyjazdu zawodowców.
Prywatne, publiczne, lub w ramach partnerstwa prywatno-publicznego.
Schron
(obecnie) – rzadki, historyczny obiekt architektoniczny w niektórych miastach,
pozbawiony funkcji praktycznej, niedostępny dla zwiedzających.
Powszechne Szkolenie – jest wtedy, kiedy znacząca liczba obywateli, nie będących zawodowcami w systemach bezpieczeństwa, ma umiejętności pozwalające im w razie czego wspierać lub nawet zastąpić zawodowców. Wymaga istnienia bazy szkoleniowej (patrz: Standard Szkoleniowy), chętnych obywateli, i kasy odłożonej przez polityków na ten cel. Obecnie żadna z tych trzech rzeczy nie istnieje w stanie wolnym.
Standard Szkoleniowy – lista rzeczy, które wypadałoby umieć, uczonych tak, żeby obywatel mógł skutecznie współdziałać z dowolnymi zawodowcami w razie fakapu, w przygotowanych do tego uczenia obiektach, przez przygotowaną do tego kadrę instruktorską (niekoniecznie państwową). Wymaga faktycznego istnienia Obrony Totalnej w stanie zbliżonym do optymalnego.
Powszechny Pobór – kiedy pod groźbą przemocy (patrz: Policja) państwo wciska młodych obywateli do wojska nawet wbrew ich woli (patrz: Armia), nie zapewniwszy wojsku środków ani możliwości wystarczających na sensowne zintegrowanie tych brańców. Deklarowany cel poboru powszechnego – osiągnięcie przynajmniej częściowego PowszechnegoSzkolenia obywateli – z definicji nie jest możliwy do osiągnięcia, ponieważ obywatel niechętnie działa pod przymusem (patrz: Obrona Totalna), baza pozwalająca na tak masowe szkolenie nie istnieje od dekad, a i Armia ma specyficzne potrzeby nie do końca pokrywające się z potrzebami Obrony Cywilnej. W efekcie nikt nie jest zadowolony, ponieważ wojsko musi marnować ograniczone środki na bezsensowne trzymanie rekrutów pod butem jak w XIX wieku (z równie archaiczną stopą zwrotu inwestycji), obywatele muszą nieefektywnie marnować czas i zdrowie, a rachunek za to w postaci narastającego niezadowolenia płacą politycy.
Szkolenie Strzeleckie, Popularyzacja Strzelectwa – terminy nagminnie mylone przez polityków z Powszechnym Szkoleniem, Obroną Cywilną, Obroną Totalną, i Odpornością Społeczeństwa. Pomyłki te, bardziej lub mniej świadome, biorą się z całkowitego niezrozumienia tematów bezpieczeństwa tak przez polityków (co jest naturalne – nie do tego służą, patrz: Politycy), jak i przez obywateli (co jest zrozumiałe, patrząc na poziom wiedzy w społeczeństwie, patrz: Standard Szkoleniowy);
Obywatel
– osoba pełnoletnia, w miarę rozsądna i ogarnięta, mieszkająca na terenie danego państwa,
płacąca podatki i będąca podmiotem lub przedmiotem działań
państwa. Obywatel generalnie chce mieć spokój i robić swoje, ale
rozumie, że ten spokój kosztuje i jest skłonny ponosić jakieś
obciążenia na rzecz państwa i nie tylko, celem wydelegowania
części zadań do systemów bezpieczeństwa w ręce zawodowców.
Wielkość i charakter tych obciążeń powinna być przedmiotem
stałych uzgodnień między społeczeństwem a państwem, czyli
pomiędzy obywatelami, politykami, i zawodowcami.
Gdyby któreś odsyłacze nie działały, to zupełnie nie szkodzi. Proszę to traktować jako ćwiczenie praktyczne przed przebijaniem się przez projekt ustawy, druk sejmowy, tekst uchwalony (w poszukiwaniu "lub czasopism"), publikację w Dzienniku Ustaw, i akty wykonawcze. To dopiero będzie jazda, porównywalna chyba tylko z ubawem po pachy podczas czytania późniejszych raportów NIK o stanie wdrożenia.
Komentarze
Prześlij komentarz